Zwykły dzień, dzieją się różne
rzeczy i nagle pojawia się też taka, która absolutnie jest nie po mojej myśli,
stawia mnie w trudnej sytuacji i czuję, jak moje ciało zaczyna reagować… stresem.
Szybko więc uświadamiam sobie ten fakt, biorę kilka głębokich oddechów „do
brzucha” powtarzając sobie, że z każdej sytuacji jest przecież wyjście, już z
niejednej wyszłam zwycięsko, więc dlaczego tym razem miało by być inaczej…
Czuję jak ciało stopniowo relaksuje się, a myśli stają się bardziej
uporządkowane i konstruktywne. W pewnym momencie pojawia się nawet refleksja,
że może i dobrze mi to zrobi, kiedy zakaszę rękawy i rozwiążę to… wyzwanie (bo szybko
zaczynam postrzegać, że zaistniała sytuacja ma właśnie taki charakter). Ok,
czas zacząć działać. Szybka reorganizacja planów, odwołać to, przełożyć tamto
(o dziwo wiele osób twierdzi, że nawet im to na rękę;) i… po pięciu godzinach
sytuacja opanowana, czuje się dość zmęczona, ale nie wyeksploatowana jak po nieefektywnej
sesji „stresowania się”, a do tego to cudowne poczucie spełnienia, wzmocnienie
pewności siebie i świadomość, że wciąż potrafię efektywnie reagować na sytuacje
stresowe… bezcenne;).
Czym właściwie jest stres?
Stres to jest nasza reakcja fizjologiczna.
Nie wydarzenia, ludzie czy okoliczności same w sobie, tylko nasze spostrzeżenia
na ich temat, nasze utarte nawyki myślowe, które zarządzają całym organizmem.
Dlatego tak ważne jest, by na początek nauczyć się powiedzieć „STOP!”
obezwładniającej lawinie reakcji stresowej, a potem rozćwiczyć nasz umysł w
szukaniu rozwiązań i dobrych stron każdej sytuacji, według maksymy
„doświadczeniem nie jest to, co się człowiekowi przydarza, ale to, co on zrobi
z tym, co się jemu przydarza.”
Nabyte a wyćwiczone mechanizmy obronne
Jedni naturalnie radzą sobie
lepiej, inni trochę gorzej, z takimi wyzwaniami. Ja kiedyś radziłam sobie
kiepsko, ale gdybym będąc w dość rozpaczliwej sytuacji nerwicy któregoś tam
stopnia;) nie dała sobie szansy i nie zaczęła praktykować nowych zachowań i
sposobów myślenia, prawdopodobnie znacząco wspierałabym dzisiaj potężny
przemysł farmaceutyczny i to nie tylko poprzez pracę w aptece;). Pod wpływem
różnych mentorów zadałam sobie ten trud i krok po kroku ćwiczyłam to, czego
mnie uczono na warsztatach. Dzisiaj wyuczone mechanizmy uruchamiają się wręcz
automatycznie, a jeśli nawet jakieś „tryby” nie zaskoczą, to szybko przechodzę
na sterowanie manualne, by możliwie jak najlepiej ochronić swoje ciało przed
szkodliwym działaniem stresu i po prostu po to, by w trudnych sytuacjach
działać efektywniej.
Przekazuję dalej tylko te metody, które sprawdziłam na własnej skórze
Ponieważ jest to jedna z moich
osobistych strategii radzenia sobie ze stresem, często nauczam jej na moich
warsztatach poświęconych radzeniu sobie z emocjami i na początek często słyszę:
”niemożliwe, że to działa”, „w przypadku moich problemów to nie takie proste”,
„bzdura, to inni ludzie/rząd/pracodawca/mąż etc. powinni ponieść karę za to,
ja nie mogę nic zrobić” za proste, by mogło być prawdziwe”. Wtedy wchodzimy w
temat tego, w co każdy z nas wierzy, bo jak twierdził Henry Ford „Jeśli
wierzysz, że potrafisz, to masz rację, jeśli wierzysz, że nie potrafisz to też
masz rację!!!”.
Są osoby, które zdają sobie
wówczas sprawę ze schematyczności swojego dotychczasowego podejścia do tematu
stresu i naraz ich twarz rozpromienia się na myśl, że mogą coś w tej kwestii
jednak zrobić, że w sumie to one decydują o tym, w co wierzą. Są osoby, które
stwierdzają „przyjrzę się… popraktykuję” i są wreszcie osoby, które niestety
tylko utwierdzają się w przekonaniu, że na nie już nic nie zadziała i przestaną
się stresować jak znikną wszystkie problemy… Eh, tylko prawda jest taka, że
problemy (czyt. Wyzwania) pojawiają się na każdym etapie naszego życia, bo to
jest sens naszego rozwoju i kształtowania nas samych.
Pamiętajmy: „Życie może jest i
trudne, ale to tylko od nas zależy czy zetrze nas na piach czy wyszlifuje na
diament.”
Dlaczego TangoCoaching™ nauczy radzić sobie ze stresem efektywniej od tradycyjnych warsztatów?
Na warsztatach, na których
stosuję moją autorską metodę TangoCoaching™ (zapraszam na najbliższy, który odbędzie się już 24.11 w ramach jesiennego programu „Pracowni Po Deszczu”), takim wyzwaniem do pokonania stresu jest
uczenia się tanga. Proces ten pokazuje metaforycznie jak radzę sobie z
wyzwaniami i czego potrzebuję, by radzić sobie coraz lepiej, pokazuje myśli, przekonania,
a także stan naszego ciała, które w dzisiejszych czasach eksploatujemy często
ponad nasze siły. A potem uczy jak małymi krokami zacząć dbać o nie każdego
dnia. Po zakończeniu takich zajęć trzeba PRAKTYKOWAĆ POZNANE TECHNIKI KAŻDEGO
DNIA, by w chwilach próby, tak jak opisałam to na początku, włączyć nowe,
efektywne sposoby radzenia sobie ze stresem. Mechanizmy obronne mają po prostu
wejść nam w krew!
A co Ty sądzisz na ten temat?
Może zechcesz się ze mną
podzielić, co według Ciebie jest właśnie najtrudniejsze w tym „modnym” dziś temacie?
Co można byłoby zrobić, by coraz więcej osób widziało swój olbrzymi potencjał w
tym, by zarządzać własnym stresem? Albo jakie masz sprawdzone swoje sposoby
radzenia sobie z tym demonem? Chętnie rozszerzę swoją wiedzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz