sobota, 28 kwietnia 2012

Wrażenia po tango z Pablo

„…Metodyka rewelacyjna, cóż za wspaniały sposób tłumaczenia, w końcu zrozumiałam o co chodzi w tych colgadach…, można go słuchać i słuchać i człowiek nie ma dość, bo to kopalnia wiedzy, jeden z najlepszych nauczycieli młodego pokolenia u jakiego byłem…” to tylko niektóre komentarze, które usłyszałam po intensywnym warsztacie tanga argentyńskiego z Pablo Kliksbergiem.

Sam Pablo choć zmęczony, wyjeżdżał również bardzo zadowolony… Jak twierdzi raz zachęcić ludzi na swoje warsztaty jest całkiem łatwo, ale dużym sukcesem jest fakt, kiedy wracają oni na kolejne warsztaty i do tego, po zakończonych zajęciach, zapisują się już na następne. Z takim satysfakcjonującym stwierdzeniem żegnałam go w poniedziałek na lotnisku.

Cóż, teraz pozostaje nam teraz tę całą kopalnię wiedzy przełożyć na praktykę.. a do tego potrzebne są kolejne kilometro-parkieto-godziny wykonane już poza warsztatami. Sam Pablo ucząc ma taką filozofię, że wszystkie detale, które podaje na swoich zajęciach są po to, by nasze ciała odczuły wygodę w poszczególnych figurach i całych sekwencjach. By w tej chwili zrozumiały, o co w nich chodzi i by dostały pewien wzór, do czego dążyć w dalszej praktyce. Uważa, że jak raz to poczujesz to później już zawsze wiesz jaki jest kierunek. Ja zgadzam się z nim w 100%, dlatego z mocnym przekonaniem nadal funduję moim studentom kolejne szczegóły podczas naszych regularnych zajęć.

Dla mnie te kilka dni były także czasem szlifowania warsztatu tangowego, zwłaszcza pod kątem zarządzania swoją energią i ciałem, a także warsztatu metodycznego. Zresztą tak jak pisałam ostatnio, Pablo urzekł mnie swoim stylem uczenia, gdyż kilka lat wcześniej sama stworzyłam sobie taki właśnie wzór prowadzenia zajęć. A wszechświat – wiecie, jak to działa – daje Tobie dokładnie to, czego szukasz.. Jeśli wiesz dokąd zmierzasz, to masz szansę tam dotrzeć – ta zasada działa także w trakcie tańczenia tanga, ale o tym już innym razem.

Tak więc wszyscy zadowoleni i ukierunkowani ruszamy teraz w świat tangowy, by jeszcze pełniej czuć magię tego wyjątkowego tańca. By wygoda tańczenia dawała nam dostęp do głębszych emocji, jakie rodzą się podczas jego wykonywania, by jeszcze piękniej rozmawiać ze sobą w parze i muzyce, która nas wspólnie prowadzi, by po prostu bawić się każdą chwilą wspólnego ruchu.

Mamy na to niecałe cztery miesiące, bo już w połowie sierpnia kolejna atrakcja z tym świetnym nauczycielem – tym razem tydzień warsztatów w polskich górach, połączony z wyjazdem i milongą w Pradze:)

Do zatańczenia!




wtorek, 17 kwietnia 2012

Tango z Pablo. Tak to się zaczęło…

Czyli o tym jak moje spontaniczne pomysły są cenne…

Pamiętam jak w zeszłym roku, w czerwcu, spragniona nowości tangowych wyszukałam w Internecie warsztatów z Pablo. Wtedy znałam go tylko z filmów i dobrych opinii uczestników jego warsztatów. No więc postanowiłam poznać go osobiście.. I jak to ja, podjęłam szybką decyzję, i znalazłam się w Bydgoszczy… Miały być to po prostu przyjemne warsztaty i poznawanie nowych ludzi…

TANGO (de) NUEVO
Gdy zobaczyłam Pablo w akcji już wiedziałam, że spodoba mi się jego styl tańca, tango nuevo osadzone bardzo mocno w technice i jakości w klasycznym tango de salon. Wow, wreszcie ktoś przedstawił mi ten styl w przystępny sposób . I tak się zaczęło, słuchając go w trakcie warsztatów byłam coraz bardziej oczarowana, nie tylko tańcem ale i sposobem nauczania… tak bardzo przypominał mi styl, który ja obrałam - tango jako całość, partner, partnerka, parkiet, muzyka, delikatne objęcie i te detale, które tworzą piękną harmonię. Spokój i głęboka radość ze wspólnego tańca… a nie setki figur wykonywane na pokaz. Wtedy pojawił się w mojej głowie kolejny spontaniczny pomysł – ja chcę go mieć w Poznaniu i pokazać ludziom, jakie piękno mogą wyczarować używając narzędzi, które już znają, wystarczy tylko trochę doszlifować technikę i wzajemne porozumienie, bycie w i z muzyką, by rozpłynąć się w rytmach la cumparsity.

NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY…
Głęboko wierzę, że nic nie dzieje się przypadkiem, a los sprzyja przygotowanym umysłom… a ja byłam już gotowa na kolejny krok w rozwoju tanga. Pablo zgodziła się na przyjazd do Poznania w przeciągu dziesięciu minut naszej rozmowy… Dalej potoczyło się już wszystko z górki. Termin ustaliliśmy na wrzesień, szybka reklama i informacja wśród, podobnie jak ja spragnionych wiedzy, poznańskich Tangueros i stało się..
Na początku września Pablo zawitał do nas i przeprowadziła nas prze tajniki tango nuevo. Ogromne zainteresowanie warsztatami i entuzjazm, które wzbudziły, skłoniły mnie do tego, by tego gościa na stałe umieścić w tangowym grafiku poznańskich wydarzeń.

KOLEJNA ODSŁONA TUŻ, TUŻ…
Ponownie Pablo przylatuje już za dwa dni i tym razem warsztaty będą dłuższe i bardziej intensywne, i myślę, że jeszcze bardziej udane. A dla tych, którym będzie mało, organizuję także wakacje w sierpniu z tym mistrzem w naszych pięknych polskich górach w Karpaczu, ale o tym więcej niebawem.
Dzisiaj rano umieściłam na FB piękny cytat Patricka Süskinda z "pachnidła": "Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami." Ja często patrzę na księżyc i tak mam, że od zawsze w niego celuje. Dzisiaj mam już trochę poczucie, że dotykam gwiazd, za co wdzięczna jestem ogromnie losowi, który daje mi możliwości, sobie, że mam odwagę je wykorzystywać, a PRZEDE WSZYSTKIM OSOBOM, KTÓRE WSPIERAJĄ MNIE POMIMO…

Dziękuję i do zatańczenia:)
Opis warsztatów znajdziecie TUTAJ

czwartek, 12 kwietnia 2012

Alchemia tanga wg Samolik

Wyobraź sobie późny wieczór, wchodzisz do knajpki, z której dobiegają Cię specyficzne dźwięki muzyki. Sala jest lekko zadymiona, ale z łatwością dostrzegasz kilka par snujących się w rytm tej intrygującej muzyki. Taniec, który wykonują jest szalenie interesujący – jedni tańczą bardzo blisko przytuleni do siebie – dosłownie policzek w policzek, inni w większym oddaleniu. Jedni wykonują zamaszyste figury, a inni bardzo malutkie, oszczędne kroczki – a Ty nie możesz pozbyć się nurtującego pytania: Co to za taniec?

Po chwili widzisz jak dokonują się zmiany w parach, partnerzy odprowadzają swoje partnerki na miejsce i zaczepno-kuszącym wzrokiem proszą do tańca inne Panie… I tak sytuacja powtarza się dokładnie co trzy tańce…

Początkowo miałeś wrażenie, że ludzie Ci doskonale się znają, bo tak pięknie ze sobą tańczą, komunikują się bez słów, a taniec, który wykonują napawa Cię radością i budzi w Tobie twoje własne pragnienia i marzenia… A tu z rozmów dowiadujesz się, że niektórzy są tu pierwszy raz, a są też i tacy jak Ty, którzy weszli przez przypadek, zwabieni piękną muzyką… I gdy tak rozmawiasz, nagle pewien mężczyzna podchodzi do Ciebie i to właśnie Ciebie prosi do tańca. Ty lekko sparaliżowana i zdziwiona, chcesz wykrzyknąć, że przecież nie umiesz, ale…

No właśnie, czy zastanowiło Cię, co może być takiego wyjątkowego w tym tańcu, że wszyscy znani i nieznani sobie ludzie potrafią go zatańczyć ze sobą?

A jak bardzo byłoby to dla Ciebie interesujące i kuszące, gdybyś dostrzegł, że język tańca jest uniwersalny, a jego zasady można wykorzystać w każdej sferze życia, także poza parkietem?
Jakby to było, gdybyś zmagając się z trudnościami tańca, odkrywał siebie, swoje przekonania, emocje i sposoby myślenia, a także uczył się wykorzystywać je na własną korzyść?

… i ani się nie obejrzysz, a już wirujesz w rytmach tanga, Twój partner dba najpierw o to, by zapewnić Ci bezpieczeństwo, zdobyć Twoje zaufanie, a potem doskonale komunikuje Ci co chce zrobić. A Ty to robisz!!! Komunikacja staje się coraz bardziej przejrzysta i w końcu już o niczym nie myślisz, zatracasz się odczuwając swoje emocje. Jesteś TU I TERAZ…


"Tango argentino...jedyny współczesny taniec towarzyski, który warto nazwać tańcem"
George Bernard Shaw

piątek, 6 kwietnia 2012

Życzenia wielkanocne

Drodzy i kochani:)

Z okazji nadchodzących Świąt życzę Wam odpoczynku, spokoju i pogody ducha. Możliwości spędzenia Wielkanocy w sposób najbardziej Wam odpowiadający: we własnym rytmie, niekoniecznie tanecznym:). Warto jednak, mimo ewentualnej niepogody, właśnie podczas świątecznych dni wyjść na spacer w większym lub mniejszym gronie i cieszyć się wczesnowiosennym powietrzem.

Wielkanoc to również świetna okazja do przemyśleń. Wolne chwile pozwalają odciąć się od codziennej gonitwy i zastanowić nad tym, co nas cieszy lub gnębi, nad sprawami dla nas najważniejszymi. Jeżeli Was refleksja "dopadnie", skorzystajcie z niej. Pamiętajcie, że w ciągu roku mamy niewiele takich świątecznych szans, by spojrzeć na nasze życie jednocześnie bez pośpiechu i w podniosłej atmosferze. Wykorzystajcie ten czas dla siebie!

Wesołych Świąt!


czwartek, 5 kwietnia 2012

Komunikacja w rytmie tanga

Każde życie jest jak taniec, który pięknie się zaczyna i kończy. A to, co wytańczysz w trakcie, zależy tylko od Ciebie.

Poza pięknymi sentencjami, które przychodzą mi do głowy, gdy myślę o tańcu, chcę Wam przybliżyć coś jeszcze. Czy znaleźliście kiedyś miejsce, działanie, zajęcie, które wywarło na Was wrażenie „sumy wszystkich mądrości”? Tę rzecz, sytuację, hobby, które mają „to coś”? Moją pasją jest taniec, w nim widzę metaforę życia i przemiany. Szczególne miejsce zajmuje tango, dlatego o jego magii słów kilka:

ODNALEZIENIE RYTMU
Taniec stał się moją pasją jeszcze w wieku wczesnoszkolnym. Pamiętam jak wtedy z niecierpliwością czekałam, gdy nadejdzie dzień praktyki, kiedy czas swój i wtedy jeszcze moich rodziców, podporządkowywałam swoim zajęciom tanecznym. Parkiet był miejscem, gdzie odżywałam, gdzie mogłam być sobą, wolna i szczęśliwa. Z czasem wrósł w moje życie i do dzisiaj jest jego integralną częścią, przeplatając się przez każdy jego element.

MIĘDZY SŁOWAMI I RUCHAMI
Wiele lat tańca dało mi bardzo szerokie spojrzenie na jego głębszy aspekt, mianowicie na sposób komunikacji, funkcjonowania w grupie i wyrażania siebie. Zrozumiałam, że taniec jest najwyższą formą komunikacji interpersonalnej - obserwując solistów widziałam, jak pięknie potrafią wyrazić siebie, swoje emocje i uczucia – przecież komunikują siebie w doskonały sposób. Gdy oglądałam pary taneczne widziałam jak dwoje ludzi rozumie się bez słów. Na krótki czas stają się jednym, by wspólnie podążać w rytm tej samej muzyki – potrafią odczytać najdrobniejszy sygnał i gest, wiedzą o co chodzi, razem zmierzają do wspólnego celu. A formacje taneczne? Każdy z nich jest indywidualistą, ale we wspólnym dziele potrafią uwzględnić swój indywidualizm i jednocześnie tworzyć całość, być grupą, która świetnie rozumie się i wie, co to znaczy działanie win-win.

OD PIERWSZEGO… KOMUNIKATU
Dwanaście lat temu zafascynował mnie taniec wyjątkowy – Tango Argentino. Oglądałam program telewizyjny, gdzie na ekranie, w lekkim półmroku „snuło” się kilka par, jedni bardzo mocno przytuleni do siebie, wręcz policzek przy policzku, inni w dalszym trzymaniu, lecz równie zafascynowani sobą i wspólnym tańcem. Postanowiłam wtedy poznać tango i jestem z nim do dzisiaj. Pokochałam go od „pierwszych kroków”, a ono całą tę miłość oddaje mi w swojej dostojności, emocjonalności, w doskonałości komunikacji, rozumienia emocji swoich i partnera. W tangu mogę zatopić się w pełni, medytować, docierać głębiej niż tylko do ciała, także do swoich marzeń i pragnień.

POROZUMIENIE
Obejmując życie, tak jak obejmujesz swojego partnera czy partnerkę w tańcu, możesz wiele wyrazić. Możesz znaleźć sposób dotarcia do każdej osoby lub, w niektórych przypadkach wiedzieć, kiedy zakończyć „wspólny taniec”, bo w każdym z Was gra inna muzyka. Porozumienie między ludźmi możliwe jest zawsze, nawet wtedy, gdy postanawiamy zakończyć znajomość i potrafimy zrobić to z szacunkiem, zrozumieniem i w elegancki sposób. To tak, jak po przetańczonym tangu, odprowadzasz partnerkę i oboje doskonale wiecie, czy spotkacie się jeszcze razem na parkiecie, czy już raczej nie.

WYTAŃCZONE I NAUCZONE
Nieskończone możliwości tanga dają równie nieskończone sposoby komunikacji, pracy z emocjami, rozwoju osobistego i rozumienia siebie. Gdy uczę tego tańca, uwielbiam obserwować postępy ludzi, ich rozwój i piękno, które przejawia się na parkiecie. Jest to dla mnie wielka radość i nagroda. Podobnie, gdy elementy tańca, często metaforycznie, przenoszę na szkolenia oraz pracę z ludźmi – szaloną satysfakcję daje mi obserwowanie postępów, jakie zachodzą w ludziach. Uwielbiam obserwować jak w obliczu wyzwań, jakie niosą zmiany oraz nauka nowych umiejętności, zdejmują oni maski i stają się ludzcy, wrażliwi, piękni, pokorni i nade wszystko szczęśliwi. Jak znikają bariery w komunikacji, osądy, a rośnie empatia, chęć zrozumienia i współdziałania.

A więc to, co wytańczymy, zależy od nas. Czy zatem mogę zaprosić do tango? :-)

niedziela, 1 kwietnia 2012

Po co komu coach?

Uczestniczyłam w warsztatach z Gerardem O’Donovanem, jednym z najlepszych na świecie coach'ów. W efekcie mam mnóstwo przemyśleń. Z przyjemnością podzielę się jednym z nich.
Dla coach'a spotkanie z innym coach'em, mentorem przypomina, jaką rolę odgrywa i ma odgrywać coaching. Oto kilka moich spostrzeżeń.

PRANIE MÓZGU?

Coaching w Polsce jest nadal młodą dziedziną, tak naprawdę dopiero zyskuje swoich zwolenników głównie na polu biznesowym, jednak małymi krokami przenosi się także na wszystkie inne dziedziny życia.
Dla wielu ludzi kojarzy się wciąż z rodzajem psychoterapii i leżeniem na przysłowiowej kozetce, albo z praniem mózgu;) Wielu ludzi odbiera taką formę pracy jako przyznanie się do tego, że coś jest z nimi nie tak, pokazaniem własnych słabości albo niepowodzeń.. Są też i tacy, którzy traktują coacha jak doradcę, czyli przychodzą do niego po gotowe rady i rozwiązania płynące od „mądrego” coacha.

A tymczasem podstawowym filarem coachingu jest założenie, że coach nie ma gotowych odpowiedzi. Wszystkie odpowiedzi są w nas samych i tylko my możemy udzielić sobie rad dotyczących naszego życia. Coach jest od tego, by wyprowadzić nas na inny poziom niż ten, na którym wykreowaliśmy nasze aktualne problemy. By zaprowadzić nas na te tereny naszej osoby, których być może do tej pory świadomie jeszcze nie odkryliśmy. Do naszego ogromnego potencjału. Mówiąc więc w skrócie: coach to „Towarzysz Osobistego Rozwoju”. Nie wykonuje pracy za klienta, ale pracuje z klientem.

SAMOŚWIADOMOŚĆ!

Największą wartością coachingu jest poszerzanie świadomości o sobie samym oraz dotarcie do odpowiedzi, które są w nas; nawiązanie kontaktu ze swoimi prawdziwymi wewnętrznymi wartościami. Dotarcie do prawdy. Wtedy stajemy się bardziej zadowoleni z siebie i z życia, wolni, bardziej odważni w działaniach. Świat zewnętrzny nie jest w stanie wmówić nam, że nie jesteśmy szczęśliwi.

W wielu przypadkach jesteśmy ekspertami od innych ludzi, dobrze wiem co oni powinni zrobić, jak się zachować, w jakim kierunku się rozwijać... jednak tak nam się tylko wydaje. Pomimo tego, że jesteśmy dość podobni, to każdy z nas żyje w innej rzeczywistości. Ma inne doświadczenia życiowe, przekonania, wartości, a przede wszystkim kierują nami inne motywy działania. Z tego powodu tzw. dobre rady naszych rodziców czy znajomych przynoszą efekt odmienny niż oni by chcieli. Dlaczego? Bo tylko ja mogę tak naprawdę wiedzieć co jest dla mnie dobre.

Właśnie dlatego coaching jest tak bardzo różny od terapii. Dając klientowi samoświadomość, jednocześnie uczy go, jak być swoim własnym coachem. Klient sam może dokonywać oceny czy to, co robi służy mu czy nie. Jeśli nie służy, to bierze za to odpowiedzialność i rezygnuje z tych działań. Świadomość i odpowiedzialność to dwie cechy, które bardzo mocno wzmacnianie są właśnie przez proces coachingowy.

Definicja zawiera się w wypowiedzi inspirującego mnie coacha:
W coachingu chodzi o jak najlepsze wykorzystanie własnych możliwości przy indywidualnym i osobistym wsparciu osoby, która będzie stawiać przed Tobą wyzwania, stymulować i prowadzić na drodze stałego rozwoju
.
Gerard o’Donovan

„Masz tylko jedno życie. Znajdź czas, by być szczęśliwy