wtorek, 10 lipca 2012

Prywatne zwycięstwa receptą dla Kubusia Puchatka

„Gdyby mi się tak chciało jak mi się nie chce” - autorem tych słów jest zdaje się przemiły Kubuś Puchatek, czyli miś o bardzo małym rozumku. On też już wiedział co nieco o tak zwanym „nie-chceniu się”. Nie tylko on...:)

Przypadłość, która dotyka chyba każdego człowieka czyli „lenistwo” jest w pewnym sensie całkiem naturalna. Mamy 2 możliwości: albo się jemu poddać (co wskazane jest np. podczas urlopu;) albo świadomie przeciwdziałać, oczywiście w "humanitarny" sposób, czyli dając sobie też przyzwolenie na niedoskonałość…

Duma vs. wymówki
Piszę ten tekst ponieważ udało mi się ostatnio doświadczyć niesamowitego poczucia dumy z siebie samej. Co ciekawe: nie wtedy kiedy dostałam pozytywne opinie o moim wyjeździe, nie wtedy kiedy zrobiłam coś dużego o czym inni wiedzieli, ale stan ten spotkał mnie w chwili kiedy dotrzymałam danej sobie obietnicy pójścia na pierwszą z serii jogę przy fontannie organizowaną przed poznańską operą. Niby nic trudnego, bo bardzo lubię jogę i do tego na łonie natury, a okoliczności zewnętrzne podarowały mi wiele możliwych do wykorzystania wymówek… Na początek termin – niedziela 9 rano, potem nocna burza, która była tak silna, ze trochę utrudniała mi spanie, no a o poranku nadal padający deszcz i ogólnie klimat nadający się do wskoczenia pod kocyk z kawą i dobrą książką…

Mój wewnętrzny dialog ze sobą był dość długi i przekonywałam samą siebie, że nic się nie stanie jak sobie w takich warunkach odpuszczę, że przecież na co dzień tak dużo ćwiczę, ze ten jeden raz mogę sobie podarować. Jednak cały czas w środku coś mi mówiło, ze nie chodzi o ruch, o jogę lecz o to coś… Obietnicę daną sobie samej, że właśnie w takich warunkach robiąc coś dla swojego ciała i zmysłów (kwiatki i trawa tak pachniały, ze odlot:)) rozpocznę sezon wakacyjny…

Zwycięstwa prywatne i publiczne
Chciałam odpuścić, nawet dałam sobie na to przyzwolenie, jednak gdy to nastąpiło, niczym porażona piorunem wstałam, ubrałam się i poszłam na jogę. Poczucie satysfakcji i dumy… bezcenne! Właśnie dlatego, że nikt nie wiedział, że nic by się nie stało, jednak ja bym wiedziała…

Steven Covey pisał w swojej książce „Siedem nawyków skutecznego działania” o zwycięstwach prywatnych i publicznych i aby te drugie mogły być możliwe i pełne, muszą być poprzedzone tymi prywatnymi. To one budują naszą wewnętrzną moc, poczucie kontroli i tego, że co do siebie to my decydujemy i dzięki temu czujemy się bardziej kompetentni, a te stany tylko nakręcają wewnętrzną motywację do dalszych działań.

Kolekcjami w krytyka!
Andrew Matthews z kolei napisał: „Oszukać innych się da, ale nigdy nie oszukasz siebie” – a to jest ogromne pole do popisu dla Twojego wewnętrznego krytyka. Wiele osób pyta mnie: jak podnieść poczucie własnej wartości? Jedną z metod jest właśnie kolekcjonowanie zwycięstw prywatnych. I to tych najdrobniejszych. Sukces „zewnętrzny” cieszy ogromnie, jednak poczucie sprawczości w swoim prywatnym rozwoju jest bardziej niesamowite.

Bo przecież nie każdy z nas rodzi się po to, by wynajdować lekarstwa na raka czy wspierać ubogie dzieci, ale każdy z nas przyszedł po to, by się rozwijać i dojrzewać. A propos rozwoju to kiedyś usłyszałam, ze jest to nasz obowiązek, bo… nawet rolka papieru wie, ze musi się rozwijać, a co dopiero my;)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

„Masz tylko jedno życie. Znajdź czas, by być szczęśliwy